• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

jestem jaki jestem

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 31 01 02 03
04 05 06 07 08 09 10
11 12 13 14 15 16 17
18 19 20 21 22 23 24
25 26 27 28 01 02 03

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2022
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019
  • Kwiecień 2019
  • Marzec 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Listopad 2018
  • Październik 2018

Archiwum luty 2019


Śmierdzi

 

Co to jest trucizna? Jaka może być trucizna? Czy trucizna może być lekiem? Czy trucizna zabija? Leczy? Czy trucizna oczyszcza? Czy daje nowe życie? Czy stanowi ucieczkę od innego życia do innego znów? Czy działa skutecznie? Szybko, czy też powoli?

 

Czy trucizną jest woda i chleb? Czy trucizną jest radość i smutek? Radość i gniew? Kwas i gorycz? Cukier i sól?

 

Czym jest trucizna?

 

Czym to jest dla każdego z nas?

 

Ibrahim ibn Jakub...a żył sobie w 10 wieku taki oto dżentelmen, Żyd z krwi i kości na usługach raczej wywiadów arabskich, ciężko w źródłach potwierdzić faktycznie proweniencje jegomości. Można się wszak domyślać, bo i sny raczej nie powleką mnie do krainy „ciemnego średniowiecza”, który to zgotowały hordy i watahy Alaryka, zajmując rozpasany Rzym, a tenże Alaryk nawet nie doczekał spokojnej starości, bo zmarło mu się zanim jego hołota i on również zdołał zagłębić się do wszystkich piwnic i winnic Cesarstwa. A skoro można się domyślać, to dlaczego mam się nie domyślać. Ludy północy, gdzie o ziemię, wpływy oraz trawę dla tubylców rozstrzaskiwali maczugi, kamienie na głowach sąsiadów nie było łatwo, to pewne. Dlatego poszukiwali odkrywcy nowych terenów, branek, niewolników, złota, bo tym mogli się wymieniać ze światłymi tego świata mieszkańcami Cesarstwa, Chin, Persji, Grecji. Wikingowie 1000 lat przed sławnym Kolumbem, nie wiem dlaczego nazywanym Hiszpanem, skoro ewidentnie był poddanym Wenecji, odkryli ląd za wielką wodą. Ten dziad pisał troche pamiętników, pisał jakimi to obrzydliwymi ludźmi są Słowianie oraz ile pieniędzy zarobił, gdy handlował niewolnikami ze środkowej Europy na tarasy bogatych panów z brzegów najbardziej znanego wtedy morza.

 

Kultura rzymska, grecka, chińska, grecka, ale przede wszystkim damaskejska i egipska to klucz to poznania świata. Gdzie w tym wszystkim były plemiona semickie? Były, tak, były poddane Faraonom, mieszkały sobie w delcie Nilu u wybrzeży Morza Śródziemnego. W wolnych chwilach „wyrabiali koce i maty, czas poświęcali modlitwie”. Ja przekazy mówią, pojawił się niechciany syn, którego królowa wyrzuciła do rzeki. Gdyby zaś nie przypłynął do brzegu „okoliczności zbiegiem dziwnym zaiste”, zostałby zapomniany, na zawsze byłby zapomniany. Dobra kobieta nauczyła go mówić, nauczyła to tradycji, pokazała najprostrze wartości. Proste, bo fundamentalne, żeby dbać o to, to się ma i starać się, by potomnym lepiej było. Więc zabrał ten już potem dorosły mężczyzna swoich ochroniarzy, zebrał tę biedotę znad Nilu i poszedł szukać Kanaan. Miał u nich posłuszeństwo i oddanie, wiedział, że dla niego życie są gotowi poświecić, gotowi są umrzeć dla tychże wartości, jak honor i odpowiedzialność. Cóż jednak z tego, skoro wiedział ów człowiek, że prowadzi za sobą ogony, przyzwyczajone do karmy na czas i mniejszej lub większej, ale wygody. On zaś przyrzekł im ziemię obiecaną, pełną radości, ziemię żyzną, owocującą, przyrzekł miód, pracę i mleko. Podążali.....

 

Nie obyło się bez buntów, zniechęcenia, trwogi, które silną pięścią ale i orężem tłumione były. Pytanie wydaje się zasadne otóż takie, dlaczego niby aż czterdzieści lat wędrowali po tej pustyni, skoro wysyłali szpiegów, obserwowali gwiazdy i potrafili liczyć nawet własne kroki?

 

Ano dlatego tak długo to trwało, bo oto ten przywódca chciał konsekwentnie zlikwidować etatyzm, chciał wyplenić lenistwo i wszelkie roszczeniowe postawy, bo znał ich dobrze. Wiedział, on wiedział, że musi urodzić się nowe pokolenie, któremu nie wystarczy w żarnach mielić mąkę i piec mace, on chciał ludzi z pomysłami, z otwartym umysłem, chciał ludzi, którzy nie maja nic, a chcą mieć wszystko.

 

 

 

Doczekał się.....

 

 

 

Nie raz i nie dwa wrócę do tego, opowiem też, jak robili to cywilizacje dalekiego wschodu, bo to tym bardziej pasjonujące.

 

 

 

U mnie nowy czas, sympatycznie w nowej pracy. Gdybym nawet żałował, że żałuje, to kim wobec siebie bym był.

 

27 lutego 2019   Dodaj komentarz

Ktoś skrewił?

 

No, kochani, oj dzieje się dużo, oj dużo....

 

 

 

Chyba najgorsze w tym całym bałaganie jest to, że kupczą nasi politycy stricte istnieniem Narodu. Kupczą „dziady i zasrańce” naszym istnieniem, a my jako Naród zoperowany bez przerywania snu tratujemy to, jako normę.

 

Oglądałem jakiś czas temu rozprawę w Sądzie, nie ma znaczenia jaką oraz nie ma znaczenia, któż powodem był, a któż pozwanym. Ja oczywiście szanuję wiedzę i wykształcenie radców, prokuratorów, tudzież sędziów, ale wystarczy mianowicie wejść sobie na youtube i bez problemu, nawet mało spostrzegawczy obserwator może odnotować otóż taką wymianę zdań:

 

„ Czy cham to jest określenie obelżywe?

 

No kiedyś było obelżywe, ale jeśli Głowa Państwa tak określa obywatela, to należy to określenie traktować, jako jak nobilitujące”.

 

Można rozwinąć pokłady fantazji i pytać dalej. Mianowicie, któż to jest „skurwysyn”. Dla Pana Szechtera skurwysyn to każdy, kto zadaje pytania za trudne do jego pojęcia rzeczywistości. Natomiast „człowieki honoru” to czekiszkak trzygwiazdkowy urodzony „podobno w Galicji”, jeszcze za wczesnej, może nawet jeszcze planowanej Sanacji, ale operacja „trust” już dawno była w fazie realizacji i i inny pięciogwiazdkowy, ponoć szlacheckiego rodu. No może szlacheckiego, ale to szlacheckiego według umowy? Według pisanego scenariusza? Czy może coś tu nie pasuje do końca?

 

 

 

Poszukamy dalej, bo kim będziemy, jeśli nie poznamy dziejów, wojen i pokoju, zabaw i trosk, ucisku i powstań, heroizmu i zdrady.

 

20 lutego 2019   Dodaj komentarz

Guziki

A co byłoby gdy...

A co byłoby, gdyby Szechterowi po mieczu i Kaczyńskiemu się zaspało, gdyby dostali gorączki lub któryś z nich częściej odwiedzał szpital w Bydgoszczy?

Oni mnie się nie spowiadają, ze swoich pomysłów, ze swoich pragnień, ani dążeń. Nie spowiadają mnie się ze swoich porażek, zwycięstw, wzlotów, ani upadków. Nie spowiadają się mnie jak się czują, z kim sypiają, ani na co chorują. Zatem puśćmy na chwilę odrobinę fantazji i zastanówmy się, co takiego mogłoby się stać. Oto moje myśli za Mistrzem Stanisławem bładzą gdzieś w takich to okowach, że mądre głowy tudzież zapraszane każdego dnia do niebiesko-żółtych telewizji, ale też i niebiesko-czerwonych-białych, a tak naprawdę spod sześciu kresek ułożonych w sposób właściwy, nie miałyby nic do powiedzenia, kompletnie nic.  Ja nie jestem w stanie zrozumieć jak wykształcony człowiek nie wie co ma powiedzieć, nie jestem tez w stanie zrozumieć jak człowiek może coś czytać z podrzuconej naprędce kartki, mówiąc to, co uważa za właściwe. Dać mu papier do dupy to też coś wyczyta, tym bardziej, że zdaje w Japonii, w toaletach publicznych, papier do wycierania dupy jest zapisany spośnym tekstem. Nie byłem, nie wiem tego na pewno, ale gdzieś wyczytałem.

Czy miało być tak, że jak oświadczając się swojej żonie miałybym czytać z kartki? To jakiś absurd. Prawdą jest, że co prawda moja żona się mnie oświadczyła, ale przyjąłem to bez wahania, bo ją kocham. Tak, kocham ją bo ma dwie cechy, może raczej dwie wartości, które są dla mnie bezcenne.

Namawiam każdego, kto czyta to, co piszę tutaj, aby słuchał zawsze mądrych ludzi, a już na pewno do pokory, bo na pewno są mądrzejsi. Ostatnio zaś z buzią otwartą na świat miałem intelektulana przygodę. To prawie pięć godzin, gdy historia Narodu ze środkowej Europy jest wyłożona w zrozumiały sposób, ze obrażania inaczej myślących, bez krytyki i poniażania, bez poniewierania oraz bez upokarzania jurglieltników, bez wrzasków i krzyków.

Przecież Józef Józefowicz Wincentowicz Piłsudski, zdaje się brał pieniądze od wszystkich możnych Świata na przełomie wieków. Jeszcze nie raz o nim napisze. Nie mam szczagólnego szacunku do tego Pana, ale podziwiam, że potrafił zarządzań prawie trzydziestomilionowym Narodem. Wiele ma oczywiście na sumieniu, to temat trudny, ciężko ocenić jednoznacznie jego pychę, ciężko też pokorę. Zasługi niewątpliwie miał raczej w zakresie behawioralnym dla całkowicie zniszczonego kraju, ale też jednak nawiązując do Ulpiana Domicjiusza, chyba należał mu się stryczek, bo raczej nie pluton, albowiem Marszałkiem mianował się sam. I nie zgadzam się z nim, że "kto nie był za młodu socjalistą, ten na starość będzie skurwysynem", to jednak w obliczu tego cuchnącego trockizmu, już nacierającego zdegenerowaną hołotą od rewolucji we Francji, było lepsze, niż jak mój dziadek mowił, że "zapisał się do partii, bo tak lepiej, i nie będzie na klepisku spał na starość z krowami". Moje zdanie jest takie jednak, że można było lepiej, sprawniej.

Jak to mawiał taki zaś jurgieltnik carski, który tam sobie w swoim czasie uciekł po skrzydła jakobinów, dziadów, krótko mówiać czerwonych orłów i sutenerów, Adam-mial na imię, "żeby rozumieć, wystarczy być Polakiem".

 

Jeśli macie czas, około pięć godzin, to posłuchajcie, naprawdę warto. Poniżej link.

 

https://www.youtube.com/watch?v=CVTqTP3wilA

13 lutego 2019   Dodaj komentarz

Mój kochany Dziadek

Cześć Dziadku,

 

Dziś rocznica Twoja, gdy w urodziny swojej żony umarłeś jej na kolanach, gdy poszedłeś do Nieba. To już tyle lat. Do dziś kręci mi się w głowie jak mnie uczyłeś czytać i pisać i liczyć i jak zabierałeś na lody, kazałeś ósemki robić na czerwonym pelikanie, gdy mnie zabierałeś do świata, którego nie znałem, gdy pokazywałeś jak kasować bilety w autobusie, gdy stałem przy Tobie w kolejce po pomarańcze. Do dziś pamiętam, gdy zabierałeś mnie na stację kolejową, pokazywałeś pociągi, gdy zabiebierałeś mnie na wakacje do Bocienia, do Szczecinka w niekończącą sie podróż. Pamiętam też Twoje solone śledzie, placki sypane solą bez opamiętania, mleczną zupę oczywiście z sola i pieprzem, pamietam Twoje kryminały niebieskie i te małe tygrysy i oczywiście też pamietam Paulusa spod Stalingradu. Pamiętam....słowa-klucze Dziadku, pamiętam.

Nigdy nie zapomnę, że zawsze mogłem liczyć na Twoje wsparcie, wyrozumiałość, sprawiedliwość. Gdy zawsze mogłem liczyć, że dotrzymasz słowa i nigdy nie zawiedziesz.

Byłem u Ciebie niedawno z Twoimi prawnukami, mam nadzieję, że chyba jesteś zadowolony jak staram się je wychować. Wiesz dobrze, że miałem trudny czas, myślałem o Tobie, bo nigdy byś na to nie pozwolił swoich charakterem i swoją charyzmą i też empatią.

 

Bardzo tęsknię i myślę o Tobie. Za szybko odszedłeś, mam nadzieję, że tam też pokazujesz nie co myśleć, ale jak myśleć.

 

Ile razem dróg przebytych, ile ścieżek przedeptanych....Ty wiesz, że to Gałczyński

Kochany Dziadku byłeś i takim na pewno będziesz dla tych, którzy Cie kochali. Trzymaj się. Chciałbym być taki jak Ty, ale wiem, że nie dorównam.

 

 

 

 

 

11 lutego 2019   Dodaj komentarz
To_tylko_ja_ | Blogi