• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

jestem jaki jestem

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Lipiec 2022
  • Lipiec 2021
  • Czerwiec 2021
  • Maj 2021
  • Luty 2021
  • Styczeń 2021
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Maj 2020
  • Kwiecień 2020
  • Marzec 2020
  • Listopad 2019
  • Październik 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Maj 2019
  • Kwiecień 2019
  • Marzec 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Listopad 2018
  • Październik 2018

Archiwum kwiecień 2019


< 1 2 >

Generał

 

No to Pan Generał Władysław Sikorski.

 

 

 

Cóż to Pan generał litości i poparcia dla swoich interesów u samego ojca narodów i chorążego pokoju szukał. Otóż u samego Stalina. Warto przeczytać pamiętniki towarzysza Mołotowa, co to zwykł notować nawet to, czego nikomu wolno nie było, podobnie zresztą jak orędownik demokracji, co dał się na strunie powiesić we Flosenburgu, niejaki Wilhelm Canaris, migający się od wartości, którym przyrzekał służyć(ale o nim inny razem). Oto Pan Sikorski generał postarał się był nauczyć perfekcyjnie władać językiem francuskim, zaś tłumaczem na angielski była jego córka, nota bene piękna kobieta. Pytanie pojawia się zatem dlaczego akurat francuskim? Dlaczego nie władał Władysław generał językiem niemieckim, hiszpańskim, arabskim, chińskim, a może włoskim? Nawet jego stękanie na spotkaniu u samego Stalina wzrostu 162 cm było tłumaczone, bo był ów Pan przerażony potęgą jego intelektu, jego siły, władzy, pewności siebie. Ten Pan był tam nikim, wystarczyłoby jedno skinienie palcem i świat o generale byłby zapomniał. Plan był tymczasem inny.

 

Pójdźmy tym tropem. Oto założenie jest takie, że Pan Władysław generał był pospolitym masonem rytu francuskiego, a jak wiadomo Francja to kobieta, cudowna kobieta, obyta, mająca swoją świadomość, dama do towarzystwa, pełna blichtru i kokieterii. Francja nienawidzi Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, albowiem wolni ludzie zza Wielkiej Wody widzieli dwukrotnie tę Panią bez majtek i ona się tego po prostu wstydzi. I tak samo jak nienawidzi wolnych ludzi, tak samo perwersyjnie kocha matuszkę Rosję.

 

O co w tym chodzi tak naprawdę. Chodzi o to, że kobieta Francja wstydzi się Ameryki, bowiem doskonale wie, że oni wiedzą o tym, iż ta kobieta jest w stanie oddać się nawet za darmo, byle po cichutku, bo mąż jest zazdrosny. Zaś kocha Rosję dlatego, że chce być zerżnięta naprawdę, ale z uwagi na powodzenie, na uważanie i tudzież poważanie nie może tego zrobić, bo co ludzie powiedzą. Amerykanie zaś widzieli te kobietę dwukrotnie bez majtek w sensie takim, że Francja dwukrotnie oddała się z przyjemnością, ale z powodów obiektywnych nie mogła tego przyznać. No bo jak nie tak to jak?

 

Jest taki wywiad rzeka z hrabią de Marenches, byłym szefem francuskiej jaczejki. Ważne w tym są dwie sprawy właściwie, ale reszta równie ciekawa. Po pierwsze, na pytanie, czy są we Francji bolszewicy, odpowiedź pada jakże oczywista. Nie cytuję tego, lecz pisze jaki sens można wyczytać z przesłania Pana hrabiego. Otóż, oczywiście, że są my wiemy kim oni są, gdzie mieszkają, co robią, jak się zachowują. Ale nie ma sensu ich aresztować, bo to żadnych korzyści dla Republiki nie przyniesie, a wręcz nastręczy szkód. Jeśli bowiem Sowieci mają jakiś cel to ci ludzie działają jak pudła rezonansowe z harmoniczną. My to wiemy, obserwujemy i możemy reagować. Jeśli zaś ich zamkniemy na trzy lub nawet trzydzieści zamków to otrzymamy skutek wprost odwrotny do zamierzonego, bo przyjadą nowi i poświecimy kolejne dwadzieścia lat na ich rozpracowanie.

 

Panie hrabio, a skąd u was się biorą donosiciele. Na to pytanie oburzony hrabia powiedział był piękne słowa, mianowicie, że w Republice nie ma żadnych donosicieli, są tylko tłumacząc wprost nie odda ducha dziejów, zaś są wyłącznie honorowi i czcigodni informatorzy. A skąd takich informatorów pozyskujecie pytała Pani Krystyna. Pan hrabia z uśmiecham raczył był powiedzieć, że wszędzie, bo zawsze może się przydać. Może to być kierowca taksówki, może być ksiądz, może być złodziej i bandyta, może być oszust, może też być radny, czy też mer, policjant, a nawet minister, czy też prezydent. No co komu szkodzi, że minister, czy prezydent będzie przewidywalny i prowadzony na smyczy. To chyba dobrze dla republiki.

 

No dobrze, zatem jak znajdujecie takich ludzi? Jak ich wyszukujecie pośród milionów obywateli, chrześcijan i żydów i arabów, białych, czy czarnych, zdrowych i chorych. To nie jest spowiedź Pani Krystyno powiedział Pan hrabia, więc skoro nie jest to spowiedź, to jesteśmy skazani na domysły, a skoro mamy ochotę myśleć i rzucić nieco prawdy czy fantazji, to spróbujemy.

 

Nie słyszałem nigdy, żeby do jakiegoś ciecia(ministra- etymologia tego słowa łacińska- zwykły cieć zatrudniony do wykonywania poleceń narodu) przyszedł werbownik, albo nawet dwóch, rozsiadł się i powiedział towarzyszu, wiecie, rozumiecie, podpiszcie tu to i tamto i pracujemy. Wydaje mnie się, że taki werbownik, albo nawet dwóch byłoby rozstrzelanych jeszcze w tej samej sekundzie. Zatem nie tak, to jak?

 

Ano wyobrażam to sobie inaczej. Oto do jakiegoś młodego człowieka, którego gdzieś, ktoś kiedyś zauważył przychodzi uśmiechnięty jegomość i mówi, drogi panie, my widzimy, że Pan tu ma ciekawe pomysły, świetne idee panu przyświecają, myślimy, że w przyszłości może pan oddać wielkie przysługi republice. Ale wie pan, rozumie pan. No to jeśli tej młody człowiek rozumie, to nagle staje się radnym, potem merem, potem deputowanym, potem ministrem, a może nawet prezydentem. Cóż to komu szkodzi. Szkodzi tylko takim, którzy nie szanują własnego kraju.

 

Pan Sikorski generał mason należał do francuskiej loży, była to karta już ograna, zabili go.

 

 

 

 

 

Okoliczności jutro, ale zaczniemy od masonerii, jak tam go zwał, tak go zwał architekta, czy budowniczego. Jeden wielki syf epoki oświecenia.

 

 

 

Non omnis moriar, tak?

 

24 kwietnia 2019   Dodaj komentarz

Bohater, czy pagon

 

Patton? Może Czujkow? Może Żukow? A może jednak Chan, może Aleksander zwany Wielkim? Może jednak Olgierdowicz po mieczu z imienia Jogiełła, a może też Janina Sobieski? Może jednak coś w tym nie gra...

 

Gra czy nie gra, byli to wybitni żołnierze, wybitni przywódcy związków taktycznych różnych rozmiarów, ale świat zmienili, zmienili bieg historii.

 

Każdy z nich umęczon był gdzieś tam albo kulą w łeb, albo trucizną, albo też brzemiona chorób duszy spływały mu po pagonach. Może też warto pomyśleć o zgrozo o Władysławie Sikorskim, a może też o Józefie Piłsudskim, co to nie wiedział, z którego stołu ma pić i zakąsić. Dla jasności do Marszałka nic nie mam, ale nie dlatego, że nie był masonem, że nie był japońskim oraz austriackim i niemieckim szpiegiem i był zwykłym czerwonym i nie dlatego, że niszczył Kościół wszelkim orężem. Bo był. Bo był i niszczył. Jego płomienne mowy jak to nie nazwaćby oracyjne popisy do dziś są treścią pewnych oto nurtów politycznych. Nie mam nic do niego też za to, że nie czytał von Clausewitza i pięknie potrafił napisać swój życiorys. Nie mam pretensji również, gdy uciekł w 1920 roku „do swojej żony” oddając z ręce generała Rozwadowskiego dowodzenie Armią. Generał Rozwadowski, dzięki swoim koneksjom u bratanków Hungarów załatwił broń i amunicję i dzięki temu możemy hołd składać pod pomnikiem Bitwy Warszawskiej. Cóż, potem wujek wrócił i wykończył bohatera, prawdziwego bohatera tej wojny z bolszewikami, czerwoną zarazą. Zastanawiam się ciągle, dlaczego Piłsudski z wyglądu i zachowania tak bardzo przypomina Stalina, ktoś mało spostrzegawczy nawet mógłby ich pomylić.

 

Pretensji do Marszałka co to się sam nim nazwał, pewnie „bez swojej wiedzy i zgody” nawet nie mam za to, że tak bardzo kopał się z Romanem Dmowskim, którego poza K. Stefanem Wyszyńskim uważam za najwybitniejszego męża stanu Polski dwudziestego wieku. Oczywiście, wiem, że pokłócili się o kobietę, to normalne, bywa pośród samców, ale żeby w imię tego położyć tysiącletni Naród na łopatki? Nie mieści się to w głowie. Owszem, mogli dać sobie po gębie, zrobić pojedynek, nawet na siekiery zrobić sparowanie, ale żeby ego własne doprowadzić do stanu wrzenia, to raczej niepoważne. Piłsudski wygrał, ale to Dmowski Roman podpisał akt założycielski Rzeczypospolitej w Wersalu.

 

Mam pretensje do Marszałka tylko o jedno, mam pretensje o to, że nie wychował sobie potomków, którzy jednak mimo swych przywar, mimo pewnej zaściankowości, byliby jednak patriotami. Zapyta ktoś, a cóż to ten patriotyzm? Powiem, że ja rozumiem to w takiej to postaci, że kłócimy się, gotujemy się we własnym sosie, ale na wojnę idziemy razem, bo nasza ojczyzna i nasz kraj, naszych ojców i dziadów, którzy na niego krew przelewali. Którzy poszli, czasem wracali, a czasem nie, aby nasze wartości, nasze prawo tamże działało według naszej woli, a nie innej. Czasem czekali, czekali na lepszy czas i się zrobili, natomiast idea był zawsze taka sama.

 

Gdzie dziś spotkać takich rycerzy? W Warszawie? W Brukseli? W Waszyngtonie? W Teheranie? A może jednak w Tel-Awiwie, sorry już dziś Jeruzalem, ziemi obiecanej, co to Mosze 40 lat pozbywał się szrotu, aby zbudować miasto na wieki, jak mówi Pismo....a może jednak w Pekinie?

 

Gdzie Pan Marszałek raczył był wychować swoich następców jak mu się poszło do Budowniczego? Beka Józefa? Jakiś koszmarny żart z non zapijaczoną mordą przyjmował intrygantów z Londynu w 1938 roku i jeździł tam skamleć o pieniądze. Potem zaś w imię „honoru” (vide: przemowa w Sejmie) podpalił pół Europy, a twardy Adolf pozbył się złudzeń, że Polacy pójdą z nim na Moskwę. Z perspektywy czasu, zabrakło tylko kilku dywizji i rzeczywiście jak to chorąży pokoju, ojciec ludu pracującego, gangster DDA, oraz tajny współpracownik (bez swojej wiedzy i zgody-na pewno) mawiał, że towarzysz Ilijcz dał nam kraj, a myśmy go spierdolili. Oczywiście analiza tego tylko na teraz, bardzo pobieżna, albowiem złożyło na to się o wiele więcej zagadnień, w tym londyńsko-nowojorska diaspora starszych i mądrzejszych, kto chce, to sobie doczyta.

 

 

 

No to co, Panie Generale Sikorski? Pogadamy? Zabili, tak, zabili, a dlaczego tak się stało?

 

 

 

Może jutro

 

16 kwietnia 2019   Dodaj komentarz

MEGA...

 

Siła,

 

 

 

jak działa silne Państwo? Na czym to polega? Na czym polega wolność? Na czym polega swobodny wybór i na czym wreszcie polega odpowiedzialność?

 

Czyżby na szabrze? Ano dlaczego w czasie Wojny Światowej niektóre grupy, szukające własnego, łatwego zysku okradały bogatych gangsterów? Mój dziadek opowiadał jak to jeszcze przed Wojną były dwie piekarnie. Jedna Polaka i druga Żyda. Maca słabo się sprzedawała, bo oni, ci oni właśnie muszą mieć koszerne. Niestety, ale przepyszny chleb nie jest koszerny (vide: Księga Wyjścia), więc oto ten Żyd nakazał Polakowi podnieść ceny chleba. Tenże Polak odmówił, zatem ów Żyd uruchomił pięć piekarni w okolicy gdzie wypiekał bułki i dokładał do interesu. Upierdolony do szpiku kości Naród zaczął kupować te tanie bułki niesmaczne, albowiem były trzy razy tańsze i zachwalał poprzez szabesgojów sąsiadom. W ciągu roku padła piekarnia, która była lepsza, ale droższa, Żyd zlikwidował pięć piekarni, zwolnił niewolników i został potentatem, a ten dobry piekarza uciekł tam, gdzie chociaż miał kawałek ziemi, gdzie mógł liczyć, że sprzedając marchewkę zarobi na życie swoje i swojej rodziny.

 

To nie mit, to fakt.

 

Na czy polega silne Państwo? Czy silne Państwo to siła Państwa, czy siła jego obywateli? Uważam, że to siła jego obywateli, siła, gdzie można swoją wolą napędzać rozwój, to Państwo, pomiarem raczej winien być fakt słabości sąsiadów.

 

 

 

„Wojna jest zatem aktem przemocy, mającym na celu nagięcie przeciwnika do naszej woli”.

 

 

 

Tak działał Jogieła Olgierdowicz oraz jego syn, potem jeszcze potomny, zaś po Wiedniu poszliśmy jako Naród do piekła. Długo to trwało, bo tyle trwa rozpad mocarstwa. A jeszcze dłużej trwa jego budowa.

 

 

 

A co było w Smoleńsku? A co było na Gibraltarze?

 

 

 

Pogadamy...

 

 

 

15 kwietnia 2019   Dodaj komentarz

Brukarz, czy jakoś tam

 

Strajkują nauczyciele...

 

No cóż, niech sobie strajkują, ich sprawa. Gdyby ktoś w tym kraju nieszczęśliwym miał jaja, to wypieprzyłby ich wszystkich na zbity pysk z wilczym biletem. Znam dość dobrze to środowisko, ale nie mam najmniejszego zamiaru uogólniać spraw. Jednak stary czerwony Brukarz, czy jak tam się nazywa to gość, który nie tylko ma czerwoną proweniencję, ale też czerwony nos , oczy i policzki. Ciekawe dlaczego. Myślę, że nie od wody gazowanej.

 

Jednak w tym kraju nie ma ludzi z jajami, szczególnie pośród tej władzy, co to niektórych rodzice „samego znali Stalina” jak to mówi pismo. Oto nie słyszałem, żeby szkoły prywatne strajkowały i muszą się słuchać tego gościa co to czyta z kartki, bo on sam nawet nie wie co myśli. Gdyby albowiem starsi i mądrzejsi się przeziębili lub zapadli na przykład na gorączkę to ten jegomość również nakazałby iść nauczycielom na L4, bo jaki mógłby dać rozkaz? No jaki Panie Brukarz?

 

Ja też chodziłem kiedyś do szkoły, naprawdę. Była taka powieść Lalka, narzucona interpretacja polegała na tym, że lalka była Iza, w skrócie mówiąc taka szlachta gołota. Nawet kiedyś swoją małżonkę pytałem i też jest zwolennikiem tej narracji. Ale ja mam inne spojrzenie na ten temat, a mianowicie taki, że lalka był właśnie Wokulski, którym kręciła ta panienka wątpliwej inteligencji i wątpliwej zapewne urody, ale się chłopak zakochał. Na to nie ma rady, serce służy raczej złym wyborom, a dobrobyt służy przeważnie złym wyborom. Nie jest tak, że Słowacki „dobrym poetą był”. Był jakim był, Miłosz był też, który jak się wyraził „był chory na Polskę”. Cudownym zaś był Pan Zbigniew Herbert, którego przesłanie na pewno pozostanie na zawsze dla tych, którzy to rozumieją.

 

Jakiś czas temu Ludwik Dorn, ochrzczony Żyd, czyli dziś rzymski katolik(chyba, że coś znów namieszał) wobec strajków lekarzy raczył był powiedzieć, że jak lekarze będą podskakiwać zbyt wysoko, to „obuje ich w kamasze”. Panie Szanowny Ludwiku szacunek za to, całkowicie popierałem to, co Pan zamierzał. Co prawda coś wytargowali, ale generalnie zamknęli buzie i poszli do roboty. Tak właśnie powinni postępować faceci z jajami. Miał Pan je.

 

Dziś takim postaci brakuje, nie słyszałem z ust Premiera, czy też Minister nawet zapomniałem jak się nazywa ta Pani ze Świebodzic, była nauczycielka języka polskiego, aby wprost powiedziała tym dziadom- won do roboty, albo wywalam na zbity pysk. Nie, niż tych rzeczy absolutnie, może tyle, a może tyle, a może dwa razy tyle? A czy ktoś mnie zapytał, czy ja chcę za to płacić? Ja nie chcę. Najlepiej się wydaje nieswoje pieniądze. Pozdrawiam.

 

No to Pani ta ze Świebodzic ma zamiar schować swoja dupę w Brukseli, Włosy zapewne codziennie będą błyszczały i może piętnaście minut w roku zabierze głos. Zatrudni jako asystentów swoją rodzinę, raczej kochanka nie, bo byłbym niegrzeczny, gdybym ją podejrzewał o tak niecne czyny, potem weźmie sobie emeryturkę za darmo, z wpłat, oczywiście z wpłat tego kraju nieszczęśliwego. I będzie łazić i gadać głupoty jak trzeba wprowadzać reformy, jak to trzeba organicznie pracować. Nieprawdopodobne, ale prawdziwe.

 

Ja rozumiem doskonale dlaczego prawo jest tak skomplikowane, a rozumiem dlaczego tak wiele przepisów zakazów i nakazów.

 

Jednym posunięciem jak odruchem wywalić to jak pionki z szachownicy. Zostawić króla i królowa, będzie trzeba posprzątać, ale z tego samo poddani ułożą swoje życie i swój kraj. Brakuje bowiem elit, no brakuje tej szlachty, takiej silnej jak w czternastym, piętnastym, szesnastym wieku, gdy możni tego świata liczyli się z Polską. Tak liczyli się, bo była bogatym krajem, była krajem wolnym, przyjaznym, silnym. Można nawet zaryzykować i twierdzić, że była mocarstwem.

 

Ano jaki kraj jest mocarstwem?

 

 

 

12 kwietnia 2019   Dodaj komentarz

Ameryka?

 

Zatem Pensio czy Pompejo?

 

 

 

 

 

Chłopy, czy naprawdę już nie wiecie, co robicie? Może też będę wychwalany jako to niby ruski agent. Szkoda tylko, że to nieprawda. Bardzo szanuję Stalina, bardzo też podziwiam Hitlera. Mieli oni jaja, mieli pomysły jak ułożyć świat po ich odejściu do piekła.

 

Nie bądźmy dziećmi i nie wmawiajmy dzieciom naszym, że wojna to przekleństwo. Wojna to radość, pokaz siły, pokaz mocy, to są łupy i branki, to też branki i kontrybucje.

 

Teraz pojadę na Wschód, tam chyba wolność.

 

 

 

Pensio/Pompejo później pogadamy wydymani od tyłu zapewne, bo chyba nie chcieliby od przodu. Nie tykałem swojej żony od dawna, wiem , co mówię.

 

05 kwietnia 2019   Dodaj komentarz
< 1 2 >
To_tylko_ja_ | Blogi