Idę
Idę do kościoła. Pomodlić się chcę. Poprosiłem mamę, żeby moim dziadkom ode mnie postawiła świeczki. Na pewno to zrobi. Idę się pomodlić, bym miał więcej sił, bym mógł spokojnie zasnąć i się obudzić. Chciałbym mieć przy kim się obudzić, chciałbym mieć z kim rozmawiać. Chciałbym całować dłonie kobiety i nic jej nawet nie mówić, bo ona wiedziałaby, że ją kocham. Chciałbym widzieć moje Anioły, ale nie smutne, tylko radosne. Smutek można opanować i wyrzucić z głowy, trzeba tylko tego chcieć. Boli to, boli bardzo, ale drugi człowiek pomoże zawsze. Pokora, świadomość własnych niedoskonałości to klucz do niebiańskich drzwi, błękitu, kolorów tęczy, zielonej paproci, żółtej cytryny i czerwonego jabłka. Bo kto to wszystko pokolorował?
Poczytajcie to:
Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
do Ciebie dzisiaj krzyczę w głos.
Ty jesteś wszędzie, wszystkim jesteś dziś,
lecz kamieniem nie bądź mi.
Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
bo ponoć wszystko możesz dać,
więc błagam daj mi szansę jeszcze raz,
daj mi ją ostatni raz.
Już nie zmarnuję ani chwili,
bo dni straconych gorycz znam,
więc błagam daj mi szansę jeszcze raz,
daj mi ją ostatni raz.
Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
Do Ciebie dzisiaj krzyczę w głos.
Daj mi raz jeszcze od początku iść,
daj mi szansę jeszcze raz.
Wystarczy abyś skinął ręką,
wystarczy jedna Twoja myśl,
a zacznę życie swoje jeszcze raz,
więc o boski błagam gest.
A jeśli życia dać nie możesz,
to spraw bym przeżył jeszcze raz
tę miłość, która już wygasła w nas,
spraw bym ją przeżył jeszcze raz.
Do Ciebie pieśnią wołam Panie,
do Ciebie wznoszę mój błagalny głos.
Ty ptakiem, chlebem, wszystkim jesteś dziś,
lecz kamieniem nie bądź mi.