Turkusy
Niebo turkusowe, czy turkusowe Niebo, albowiem nie do końca rozumiem tę alegorię.
Wolałbym być w Niebie turkusowym, niż w turkusowym Niebie. Cóż to jest turkusowe Niebo? Czy to nie przypadkiem określenie pewnego pojęcia, gdzie po pierwsze nikt z niego nie wrócił, a po wtóre nikt nie potrafi sobie go realnie wyobrazić.
Zaś Niebo turkusowe jednak można sobie wyobrazić i wręcz należałoby dokonać wszelkich czynności, aby dostąpić zaszczytu tamże wstąpienia.
Taka to niby niewielka, ale jednak ogromna różnica z postrzeganiu świata i praw nim rządzących. Nie, nie uciekam od realiów, bo zdaje się, że wiem, kto pokolorował cytrynę na żółto, jabłka na czerwono, zdaje się, że wiem o tym jak pływaliśmy wszyscy pod sercem matki, bez powietrza i potem przeciskaliśmy się przez tunel, aby oddychać powietrzem. I gdy nie mogliśmy to, albo pomagała nam babcia, albo ciocia, albo po prostu taksówkarz, najczęściej też lekarz/ położna-jasne, a czasem i ten ojciec, który drapał ściany, gdy cierpiało jego dziecko, gdy cierpiała jego żona. Cierpieli wszyscy, ale jednak wszyscy byli szczęśliwi. Bo to sens życia, pokonywać strach, przesuwać głazy bezsilności i zdobyć własną Golgotę. Bo cóż pozostanie jeśli poddam się; jeśli tylko ja ocaleję to co z tego będzie?
Aż tak bardzo szkoda pochować Cara, bo nie ostanie się nikt, nawet obuwszy się w jego kamasze i odzienie przestanie być zagrożeniem. Wypadałoby stworzyć nowego i ponownie zatoczyć kręgi historii.
A może to jest tak, ze mody, nowe kapelusze, sukienki i klapki, sztuczne cycki i smakowe kondony przeminą i zaczną nas wreszcie sądzić umarli? Zdaje się, że już dawno umarli ludzie, którzy swoja wiedzą i pomysłami wymyślili takowe zbytki dziś przewracają się grobach i krzyczą z odchłani męk i cierpień- dość.
Gdzie jest kultura tysiącletniego Narodu, a więc tworzenie wartości, w które warto wierzyć? Nie ma kultury?
Czasem budzę się zmęczony tym życiem, czasem zbyt zajęty codziennością, gdy sikam pod drzewem, bowiem brakuje czasu nawet na sprawy fizjologiczne, a nie chcę nikogo obrażać obieraniem wiadomości w miejscach do tego nieprzeznaczonych. Takie życie wybrałem, tak pracuje. Ideałem nie byłem i muszę realizować zobowiązania i do nikogo nie mam pretensji. Czasem nie chce mnie się pisać tylko oglądam widoczny przez dziurkę od klucza zakłamany świat. Widzę uśmiechniętą córkę, która liczy na to, że pójdziemy na spacer, pogadamy sobie….A ja kurwa nie mam siły, idę tak naprawdę z przymusu udając, że wszystko jest w porządku, ale wiem, że każdy dzień bez niej już nigdy nie wróci, będzie bezpowrotnie stracony i potem zostaną same zgliszcza. Warto tak? Nie wiem…i nie zamierzam rzucić wszystkiego i jechać w Bieszczady, bo moje miejsce jest przy moich dzieciach, przy mojej córeczce. Tylko czy ona nie widzi, jak powoli gaśnie to światło, jak tlący ogarek coraz mnie daje ciepła? Czy warto tak? Nie wiem.
Z drugiej strony należy spieszyć się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą.
No dobrze, mówimy o faktach, a nie o mitach oczywiście i niech mnie ktoś przekona, że to chemia, że to fizyka. No niech ktoś powie, że to chemia i fizyka, a nie Bóg.
· Oczywiście jest tu mnóstwo cytatów wplątanych w moje słowa, używam ich na co dzień, każdy myślący czytelnik wie, czyje one są i mam nadzieję pozostaną dalej na moim sercu, do czego i Was namawiam. Szacunek dla Twórców i myślę właśnie, że o to im chodziło, aby na podstawie ich spojrzenia na rzeczywistość kształtować siebie, zatem pomijam ich w sensie wymieniania z Imienia oraz Ich Dzieł.
Dodaj komentarz