Nie ma
no nie ma, nie ma komu zrobić obiadu, kanapek, kupić słodkości, widzieć jak się tym delektują. Dla siebie mi się nie chce. Praca i telefony i telewizor i mnostów papierosów. Kawy nie lubie w szklance, czasem herbata. Jakaś bułka z serem, parówka, rzadko coś ciepłego. Nie mam ochoty nigdzie chodzić. Piszę tylko, piszę w kółko. Trzeba się trzymać mocno, znaleźć ukojenie.
Filmy? Nie pasuje. Czytać ok, odchamić się trzeba. Złapać byka za rogi. Nie nudzić się, dużo, dużo i jeszcze więcej pracować. Od rana do nocy i w nocy, chociaż snu brakuje i to bardzo. Nie, nie mam koszmarów, po prostu krótko śpię. Nie mam obrzydliwych myśli jak kiedyś, nie łamię się na to, nie klękam. Sam tak chciałem przecież, nikt mnie nie namówił. Dość krzyków i trzaskania drzwiami. Dość pretensji i nie liczenia się ze moim zdaniem i pomysłami, jakiekolwiek by one nie były. Dość. Nie da się powiedzieć, że mi dobrze, albo bardzo dobrze. Ale patrze na to inaczej. Nie przyzwyczaiłem się jeszcze, że mam mniej obowiązów i wpadam w refleksje i zadumę. Często.
Gdy duzo pracy, pisania i czytania, to czuję się rewelacyjnie, chociaż wiem, że obowiązki być muszą. Miałem, ale nie mam, szukam innych. Patrzę na zegarek i się zastanawiam, czy już mogę zadzwonić co swojego Anioła, czy jeszcze nie, piszę z Wami, daje to dużo mocy.
Nie, no dobrze nie jest, ale nikt już na mnie nie wrzeszczy. Będzie dobrze, jest dla kogo żyć. Trochę świata zobaczyłem, więcej oczywiście kraju. Chcę więcej, chce z dziećmi go ogladać.
Dodaj komentarz