Kampania
Wydaje się, że każdy z nas oglądał legendarny już film Krzyżacy, a również zapewne większość czytała powieść dziada Barłomieja, który to nie tak dawno jeszcze był ważnym ministrem i nosi to samo nazwisko. Podobno osoba o takich samych danych osobowych jest w stopniu pułkownika w trzycyfrowej jaczejce oraz autorem słynnych słów jakoby nasz kraj isniał tylko teoretycznie, ale mniejsza o to.
Dużo w tej powieści mitów, dużo bajek, bowiem warto spojrzeć na fakty, okoliczności, strategię oraz polityczne uwarukowania tamtych czasów. Jednak wiemy również, dlaczego w tej narracji została ta powieść napisana, tudzież dla kogo i kiedy. Nie da się ukryć, że łączy ona w całość pewien splot uwarunkowań, stanowi konsekwencję polityczną i bez wątpienia było to nieuniknione.
Przygotowuję materiał, który opiszę i postaram się rozwiać wszelkie wątpliwości, bo takich wypadków było mnóstwo, od samego początku istnienia Państwa Polska do samego zamachu warszawsko-smoleńskiego, a może i nawet do dziś. Całe istnienie świata, to historia spisków, które się czasem udały, a czasem sie nie udały. Nie zmienia to faktu, że ktoś Państwem rządzić musi, zaś dekoracja w postaci wyborów, które odbywają się raz na cztery, czy pięć lat, to właśnie tylko...dekoracja, to teatr dla ludzi, aby od czasu, do czasu mieli się czym zajmować i co pokłócić. Ludki, którzy pociagają za sznurki i są właścicielami tych sznurków oraz manekinów, pękają wtedy ze śmiechu.
Kto wygrywa wybory? -ten kto liczy głosy.
Ale to nie jest pełne i zbyt mało inteligentne. Albowiem chodzi o to, żeby przygotować alternatywę. A kiedy zatem wybory są pod kontrolą? Ano wtedy, gdy bez wględu, kto je wygra, będzie tak samo, a "lud ma zapiedalać na miskę ryżu".
Czy to nie jest proste? A kto powiedział te słowa? Czy ktoś wie? Te słowa znane są od około stu lat.
Wrócimy do tego na pewno.
Wrócimy do Kampanii po zimie 1409 roku, kiedy los Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny został przesądzony.
Wrócimy do Powstania Listopadowego i roli w tym Hrabiego Druteckiego oraz niejakiego Nemanowicza.
Wrócimy do Powstania Styczniowego, jego przyczyn i konsekwencji.
Wrócimy do zabójstwa na Gibraltarze, bo co najmniej było trzech potężnych smoków czekających na sprzyjającą sytuację, aby go wykończyć. Wbrew pozorom był też nim Stalin, mimo tego, że Generał jadł mu z ręki i całował w tyłek.
Wrócimy do masakry warszawsko/smoleńskiej, kórej smród unosi się do dziś, a oficjalne , czy nawet półoficjalne wersje, maja tyle wspólnego z prawda ile woda z ogniem.
Zrobił ten-kto skorzystał.
Dodaj komentarz